Zapraszam na blog podróżniczy o wyprawach do krajów Azji, Europy, Afryki Północnej i Ameryki Środko

7.21.2012

/WÖRLITZ/ Dzień w saksońskich Łazienkach


W Wörlitz - dzielnicy miasta Oranienbaum-Wörlitz w kraju związkowym Saksonia-Anhalt w powiecie Wittenberga znajduje się piękny klasycystyczny park. Od 2000 roku wpisany jest on na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

Pierwsze wrażenie? Łazienki! No, może trochę większe Łazienki. I bez wiewiórek, ale za to z licznymi kaczkami i łabędziami.


Już przy parkingu wita nas romantyczny kamienny mostek Friederikenbrücke - nic, tylko się fotografować na jego tle. Z prawej miasteczko z licznymi restauracjami, sklepikami i kawiarniami, a z prawej - park. 


Park stworzono w XVIII wieku na starorzeczu Łaby jako jeden z pierwszych ogrodów angielskich mających prezentować piękno natury w sposób bliski człowiekowi. Do jego powstania zainspirowały twórców antyczne wykopaliska - między innymi to w Pompejach. Tę nutę klasycyzmu widać wyraźnie z pałacyku przypominającym nieco ten w nieborowskiej Arkadii.

Fundatorem parku był książę Leopold III. Jak donoszą źródła historyczne, ogród od momentu powstania miał być dostępny dla wszystkich i przekazywać idee wolności osobistej i bliskości sztuki i natury. Do dziś idee te są tu żywe - za 45 minut przejażdżką gondolą płaci się jedynie 7 euro, a prom przewozi chętnych na drugą stronę jeziorka Wörlitzer See za 50 centów.

Idziemy dróżką wzdłuż jeziora. Mijamy zbudowany w latach 1769-1773 pałac - tutejszą główną atrakcję. Stworzył go architekt Wilhelm von Erdmannsdorff w stylu antycznym inspirowanym Witruwiuszem. To jeden z najwcześniejszych przykładów architektury klasycystycznej w Europie. Jego jasnożółte ściany pięknie odcinają się od błękitnego nieba. 


Idziemy dalej. Z jednej strony jezioro, po którym pływają w łódkach turyści, z drugiej - łany zboża


Z daleka dostrzegamy Insel Stein zainspirowaną widokami z Neapolu i Sycylii. W zbudowanej na wysepce miniaturowej kopii Wezuwiusza znajduje się mały amfiteatr. Woda chlupie, kaczki nurkują, a turyści zachwycają się widokiem ze szczytu Miniwezuwiusza.


Czymże byłby piękny dzień bez dobrego jedzenia?... W miasteczku tyle restauracji, że ciężko wybrać najładniejszą. Akurat sezon kurek - decyduję się więc na wołowinę z grzybami. Do tego tutejsze piwo pszeniczne. A na deser lody. A beautiful day lub raczej - ein herrlicher Tag!

No comments:

Post a Comment