Co kraj, to obyczaj. Co kraj, to cennik... Zapraszam na stronę z informacjami praktycznymi - od aktualnych cen w restauracjach i muzeach poprzez wskazówki dotyczące środków transportu po refleksje obyczajowe.
- /EMIRATY/ Obwarowania obyczajowe w Emiratach Arabskich są już legendarne. Najbardziej surowe zasady obowiązują w Sharjah, ale w innych emiratach też daleko jest od zachodnioeuropejskiego luzu. Wbrew pozorom nie wystarczy dbać o okrycie ciała na ulicach i na miejskiej plaży (stroje tam obowiązujące wyglądają bardziej jak habit niż jak bikini) czy powstrzymać się od publicznej konsumpcji alkoholu. Nawet zbyt głośny śmiech może tam zostać uznany za niegrzeczny, a złożenie zmęczonego zwiedzaniem ciała na ławce z pewnością przyciągnie jednego z licznych ubranych po cywilnemu "policjantów obyczajowych", który grzecznie poprosi o przybranie bardziej wertykalnej pozy. Cóż, w Emiratach na luz obyczajowy można sobie pozwolić jedynie za zamkniętymi drzwiami pokoju hotelowego.
- /NEPAL/ Jeśli jest się w dwie osoby, to przez zatłoczone Katmandu najwygodniej byłoby się przemieszczać za rękę lub pod rękę - tak, by nie zagubić się w tłumie. Paradoksalnie może tak zrobić dwóch kolegów - mężczyźni chodzący za rękę nie są w Nepalu rzadkim widokiem. Niestety w parze damsko-męskiej na pewno tak dużą zażyłością na ulicy przyciągnie się zdziwione spojrzenia tubylców. Na większą swobodę można sobie oczywiście pozwolić w dzielnicy turystycznej (Thamel) - jej mieszkańcy już nie takie rzeczy widzieli...
- /NIEMCY/ To pewnie pogląd dyskusyjny, ale dwa lata spędzone w Niemczech utwierdziły mnie w przekonaniu, że trochę inne tematy są tam tabu niż w Polsce. O ile z rozmowami o pieniądzach i zarobkach większość Niemców nie ma problemu ( w wielu sektorach widełki są zresztą ustalane przez organizacje branżowe i dyskutowane w mediach), o tyle religia z pewnością wyłączona jest z repertuaru standardowego small talku. Cóż, to chyba zgodne z tezami postawionymi przez Maksa Webera w świetnej skądinąd rozprawie "Etyka protestancka a duch kapitalizmu". Co ciekawe, w Niemczech nadal liczba katolików jest nieco wyższa od liczby protestantów - dane te są o tyle wiarygodne, że przyznawanie się do któregoś z wyznań ma miejsce nie w ankietach ulicznych, tylko na formularzu podatkowym, który uwzględnia podatek kościelny (Kirchensteuer).
- /KUBA/ Krokodyl kubański niestety lepiej wygląda niż smakuje... Będąc kolejny raz na fermie krokodyli raczej zdecydowałabym się na kurczaka.
- /CHINY/ Jeśli do Chin, to z własnymi pałeczkami :-) Są idealne w restauracjach, w których dostajemy utłuszczone sticks z laki - wtedy nic tak nie cieszy jak komplet własnych drewnianych jednorazówek w plecaku...
- /NIEMCY/ Niemcy to kraj popcornu na słodko i frytek z majonezem - na szczęście na specjalną prośbę można też dostać wersję z ketchupem.

- Gdzie można zjeść niebieskie pieczywo? Na Kubie! A szaszłyk ze skorpionów? W Szanghaju.
- /FRANCJA/ We Francji do większości potraw - nawet do kebabów - serwowane są frytki; trzeba specjalnie zaznaczyć w zamówieniu, że chcemy inny dodatek, jeśli nie mamy na nie ochoty. Hamburgery w tym kraju serwowane są w wersji bardzo krwistej - o inną wersję trzeba wyraźnie poprosić.
- /NEPAL/Jeśli w Nepalu chwyci nas naprawdę duży głód, warto zamówić Nepali set - czyli ryż z dodatkami. Obsługa doniesie nam tyle dokładek ryżu i dodatków, ile tylko chcemy. Tradycyjnie potrawę tę je się rękami (finger food) mieszając ryż i sosy.

- /TAJLANDIA/ Dania kuchni tajskiej są naprawdę BARDZO ostre. Warto zamawiając je zaznaczyć, że prosimy o wersję "very, very mild".
NAJ
- /EMIRATY/ W meczecie Szejka Zajeda w Abu Dhabi znajduje się największy ręcznie tkany dywan świata.Ma on 5,7 tysiąca metrów kwadratowych i zdobi salę modlitewną. Dywan dostarczyła irańska firma Iranian Carpet Co., do jego stworzenia zużyto 30 ton wełny i 15 ton bawełny.

- /SZANGHAJ/ Chiński Maglev rozpędza się do ponad 400 km/h - warto to przeżyć na własnej skórze!

- /SINGAPUR/ Największe koło widokowe na świecie znajduje się w Singapurze. Jedno powolne okrążenie trwa około pół godziny - cena takiej przejażdżki na Singapore Flyer to 29,50$ (maj 2012). Widoki - bezcenne.

- /BANGKOK/ Będąc w Bangkoku warto wjechać winda na obrotowy taras widokowy na Baiyoke II Tower, najwyższym wieżowcu w Tajlandii. Widok stamtąd jest wspaniały - mimo częstego smogu dobrze widać miasto wraz z jego perełkami i kontrastami.

- /BANGKOK/ Bangkok to najgorętsze miasto świata - warto więc poważnie rozważyć, kiedy się tam wybrać, bo nawet w lutym trudno tam wytrzymać całodobowy upał.
VARIA
- /BERLIN/ Jeśli chcemy podziwiać widok Berlina ze szklanej kopuły Reichstagu, to musimy to zaplanować kilka dni wcześniej. Aby nie pocałować klamki, wizytę w Reichstagu trzeba zarezerwować - na konkretny dzień i godzinę. Można zrobić to za pośrednictwem formularza na https://visite.bundestag.de/BAPWeb/pages/createBookingRequest.jsf. Zwykle są trzy terminy do wyboru. Po wejściu do budynku trzeba poddać się kontroli (podobnej do tej na lotnisku), ale za to nic nie płaci się za zwiedzanie. Darmowe są też mikroporty, dzięki którym dowiemy się wielu ciekawostek o kopule, samym budynku i niemieckiej demokracji - jeśli chcemy, to nawet w języku polskim.
- /LONDYN/ Coraz mniej jest na świecie krajów, gdzie można sobie pośmiecić na ulicach ;-) W Londynie jest tyle kamer, że nawet rzucony mimochodem minipapierek lub guma do żucia mogą nas słono kosztować. Stres ten można spokojnie odreagować w Kairze lub Katmandu, tam też zresztą można jeszcze zapalić papierosa w kawiarni i przejechać się bez pasów bez groźby mandatu.
- /KUBA/ Na Kubę warto wziąć wystarczająco dużo (czyli w praktyce - ze względu na kosmiczne ceny - bardzo dużo) gotówki. Na bankomaty nie ma co liczyć - zwykle są na nich dopiski, że nie działają w nich karty dla turystów.

Jedyny
bankomat, w którym udało mi się pobrać cash, znajduje się przy głównej
ulicy w Varadero, a jedyna karta, która chciała tam zadziałać, to
wypukła VISA mBanku...
- /LONDYN/ "Cash only" można spotkać często w China Town w Londynie. Niełatwo też zapłacić zagraniczną kartą w Niemczech - w wielu sklepach (nawet w sieciowym Media Markcie) przyjmowane są tam jedynie karty wydane przez niemieckie banki w Niemczech.

- /FRANCJA/ Francuzi to naród oszczędny. I nieskory do dawania przesadnych napiwków. Jeśli zostawimy 10%, to w większości mniej turystycznych miejsc narazimy się na nieopanowaną wdzięczność kelnera, który trzy razy nam podziękuję i jeszcze otworzy przed nami drzwi grzecznie się skłaniając. Dlatego jeśli nie mamy potrzeby otrzymania aż takiej dawki uprzejmości, zostawmy przy rachunku do 40 euro ok. 1 euro ponad wyliczoną kwotę.
- /AUSTRIA/ Aby skoczyć na paralotni razem z instruktorem nie trzeba mieć żadnych uprawnień ani zaświadczeń. W Austrii przyjemność ta kosztuje w granicach 100-120 euro, w Turcji można jej zaznać już za połowę tej ceny.

- /AZJA/ Wokół buddyjskich stup (świątyń) tradycyjnie należy chodzić zawsze zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

- Jeśli do Niemiec, to tylko z wysoce zdyscyplinowanym psem - inny nie poradzi sobie z gąszczem wszechobecnych zakazów...

We Francji trzeba pamiętać o smyczy.
W krajach arabskich jest nieco łatwiej - zakazy są jedynie przed meczetami.

- /PARYŻ/ W plątaninie paryskiego metra najlepiej do przesiadki wybrać stację, w której spotyka się ze sobą jak najmniej linii - unikniemy dzięki temu długich przejść krętymi korytarzami i przejazdów ruchomymi chodnikami, na których wszyscy bardzo się śpieszą oraz zminimalizujemy ryzyko pomyłki. Nawet jeśli przez to nadłożymy trochę drogi, warto tak zrobić.
- W Londyńskim metrze zachowajmy bilet w czasie jazdy - będzie potrzebny do wyjścia przez bramki. Podobnie jest w paryskim RER-ze oraz w MRT w Singapurze i Bangkoku.
- /AZJA/ Instrukcja obsługi zaawansowanej azjatyckiej toalety - może się przydać :-)


***
Zapraszam też do lektury miniporadników:
> Poradnik podróżnika - cz. I "W grupie czy samemu"
> Poradnik podróżnika - cz. II "Bezpiecznie czy z fantazją"
> Poradnik podróżnika - cz. II "Bezpiecznie czy z fantazją"