Zapraszam na blog podróżniczy o wyprawach do krajów Azji, Europy, Afryki Północnej i Ameryki Środko

1.17.2013

/ŚWIAT/ Mieszkanie marzeń

Czasem podróżując po świecie człowiek zastanawia się, co by było, gdyby nie był to tylko wyjazd... Gdzie mieszkałoby się najfajniej? Co o tym decyduje - klimat, ludzie, flair miasta, sytuacja gospodarcza w danym kraju, przyjazność otoczenia? Może rzeczywiście "Grass is always greener on the other side of the hill", a może jednak Warszawa nie jest najprzyjaźniejszym miejscem na spędzenie życia. Oto mój prywatny ranking - kilkanaście miejsc, w których zastanawiałam się, jak by się tam mieszkało. W części z nich zatrzymałam się na kilka dni, tydzień, miesiąc lub dłużej; w części nie było okazji lub możliwości - ale wyobraźnia zrobiła swoje...


Miejsce 15: Przytulny hotelik na Thamelu

Wokół głośne, pośpieszne, tętniące życiem Katmandu. Ludzie szybkim krokiem chodzą po ulicach, ktoś drze pierze na progu, ktoś inny prowadzi kozę na sznurku. Turystyczna dzielnica Thamel nieco różni się od reszty miasta - jest tu masa kolorowych sklepików i przytulnych knajpek. I wszędzie pachnie kadzidłami. Plusy tej lokalizacji: blisko do Himalajów, tanio i kolorowo; z klimatyzacją. Minusy: chyba głównie klimat, zimne noce dawały się we znaki nawet w ciepłym śpiworze; lewostronny ruch o piekielnym natężeniu; no i hałas.




Miejsce 14: Apartament z widokiem na Nil

To chyba w jakimś stopniu najdziwniejsze miasto, jakie widziałam. Hałas 24 h na dobę, specyficzny zapach, ludzie mieszkający na grobach i na śmieciach. A jednak kairskie mieszkania mają swoistą magię - "moje" na ósmym piętrze bloku na Zemeleku miało chyba z 200 metrów kwadratowych, cztery łazienki i ogromny balkon z widokiem na Nil. Wspaniale piło się na nim piwo przy zachodzącym słońcu. Plusy: Kair można zwiedzać miesiącami, tyle w nim różnych zakątków, piramidy też mogłabym oglądać nawet codziennie. Minusy: hałas nie do wytrzymania o każdej porze dnia i nocy, pył, zapach; odpadające krany i przeciekająca wanna; komunikacja, przy której można stracić nerwy i dużo funtów...




Miejsce 13: Kamienna twierdza w Budapeszcie

Na ten bajeczny kamienny dom natknęłam się schodząc ze wzgórza zamkowego od strony Baszty Rybackiej. Od razu zachwyciła mnie jego architektura kontrastująca ze stojącymi wokół kamienicami. Niestety nie jest to chyba budynek mieszkalny, tylko hotel.
 




Miejsce 12: Mieszkanie z sauną w Uppsali

Nowoczesne osiedle na obrzeżach trzeciego co do wielkości szwedzkiego miasta. Przypomina nieco warszawskie Kabaty. W nowych inwestycjach można za bajońską sumę kupić przestronne mieszkania z kominkiem, ogromnym tarasem i sauną. Nie wiem, czy chciałabym tam zostać na stałe, ale w czasie wizyt u przyjaciółki mieszka mi się tam wspaniale. Do tego woda bez limitu, co oznacza długie gorące kąpiele. I poziomki rosnące na balkonie - niczym w filmie Bergmana. Minus: klimat w Uppsali nie należy do najłagodniejszych...




Miejsce 11: Mieszkanko przy rynku w Trynidadzie

Kuba to z pewnością kraj jedyny w swoim rodzaju. Mieszanka kolorów, muzyki i radości z siermiężnością i biedą. Z odwiedzonych tam miejsc najbardziej urzekł mnie Trynidad - zwłaszcza jego piękna kolonialna starówka. Jak by to było zamieszkać w kolorowym domku przy trynidadzkim rynku?...



Miejsce 10: Domek na idyllicznej bawarskiej wsi

Bawarskie wsie to miejsca jak z innego czasu i przestrzeni. Czyściutkie, przytulne, ukwiecone domki. Jakby czas się tu zatrzymał. Nie wiem, czy to najlepsze miejsce dla blokersa do pozostania na zawsze, ale na urlop na pewno idealne. Prawdziwa perełka Bawarii to Neubeuern, które w roku 1981 wygrało konkurs na najpiękniejszą wioskę w Niemczech. Nietrudno zgadnąć, dlaczego - ściany niemal wszystkich tutejszych domów zdobią kolorowe malunki iluzjonistyczne, które nadają temu miejscu iście bajkowego flairu.




Miejsce 9: Mansarda z widokiem na wieżę Eiffla

Miałam przyjemność mieszkać w takowej - z widokiem na wieżę Eiffla i dachy paryskich kamienic. Kawa na tarasie smakowała tam jakoś inaczej, a każdy dzień był obietnicą kolejnych odkryć. Plusy: miasto miłości ma coś w sobie i nigdzie indziej nie serwują tak krwistych steków. Minus: francuski to niełatwy język...




Miejsce 8: Kamienica w Berlinie

Czy koło Kudammu, czy na Ostkreuzu - w Berlinie jest sporo pięknych zabytkowych kamienic z wysokimi mieszkaniami, starymi meblami i piecami kaflowymi. Zaraz za rogiem, na sąsiedniej ulicy piekarnia z aromatyczną kawą, kawałek dalej klub z czerwonymi ścianami ozdobionymi główkami szatana, a z drugiej strony zielony skwerek i salon tatuażu w osprayowanym budynku. Berlin to miasto, w którym szkoda czasu na sen.




Miejsce 7: Apartament z widokiem na Bosfor

Co rano około piątej budził mnie głos muezina. W Stambule nie ma chyba mieszkania, które nie znajdowałoby się w zasięgu dźwiękowym jakiegoś minaretu. Ale to miejsce było szczególne - z widokiem na Bosfor i mewami zaglądającymi przez okno. Oaza piękna i spokoju w tym tętniącym życiem mieście.




Miejsce 6: Ziemianka troglodytów w Matmacie

Jak by to było mieszkać jak młody Anakin w troglodyckiej ziemiance? Bez R2D2 i farmerów wilgoci, ale na przykład z kozami. Plus: klimat - i w sensie pogodowym, i designerskim. Minus: bycie atrakcją turystyczną dla przejeżdżających tamtędy wycieczek.




Miejsce 5: Przytulna jama w kapadockiej skale

To turecka odpowiedź na tunezyjską Matmatę. Jaskinie równie przytulne - choć dziś już chyba  niezamieszkałe. W jednej jest kościół, w innej posterunek żandarmerii, w kolejnej kawiarnia. Minus: do niektórych mieszkań ciężko wejść i są one nieco klaustrofobiczne. Plus: widok z okna wart wszystkie pieniądze.




Miejsce 4: Historyczna izba na starówce w Tybindze

Nic dziwnego, że mieszkania w tym uniwersyteckim mieście w Badenii Wirtembergii są tak drogie - wiele osób chciałoby osiedlić się tu na stałe. Mieszkając w akademiku na Amselweg często przechadzałam się po starówce myśląc o tym, jak przyjemnie byłoby tu wynająć izbę z widokiem na leniwie płynący Neckar i owianą legendą wieżę Hölderlina. Albo nawet z oknem na kultowy napis "Tu rzygał Goethe" na przeciwko Stiftskirche. Napis już chyba zresztą starto...




Miejsce 3: M1 w szanghajskim blokowisku

Same mieszkanka małe, ale lokalizacja jaka - w największym mieście Chin, sercu Azji, w mieście klubów, sklepów, biurowców. W mieście, które nigdy nie śpi. Wieczory można byłoby spędzać patrząc na stateczki leniwie sunące po Jangcy, a rano pić kawę w Stabucksie z widokiem na buddyjską świątynię...




Miejsce 2: Condo w apartamentowcu na Jumeirze w Dubaju

Minus: Lato gorące jak w piekle. Plusy: chyba wszystko inne. Wzdłuż sztucznej wyspy w kształcie palmy wyrosły apartamentowce i wille w pięknym piaskowym kolorze. Do plaży kilka kroków, a po południu można pojeździć na nartach w Mall of Emirates. A do tego arabska kuchnia nie ma sobie równych.

 

Miejsce 1: Pokój z widokiem na świątynię

Choć raz zdarzył się karaluch na łóżku, to nigdzie nie mieszkało mi się tak fajnie jak w singapurskim China Town. Na ulicy pachniało smażonymi krewetkami i gotowanym porridgem, wokół sklepików z kolorowymi fatałaszkami uwijali się sprzedawcy. Zaraz za rogiem bajkowa Sri Mariamman, z drugiej strony Buddha Tooth Relic Temple rozsiewająca woń kadzidełek. Zaledwie kilka kroków do Pancakes Loftu serwującego fantastyczne jajka po benedyktyńsku i do "ostatniej przed równikiem" budki z Wurstami. I niedaleko do MRT, które może zawieźć w każdy zakątek tego wspaniałego miasta...



ZAPRASZAM TEŻ NA INNE RANKINGI NA BLOGU:
•Ranking niezwykłych potraw
Ranking cudów z witryn sklepowych


No comments:

Post a Comment