Zapraszam na blog podróżniczy o wyprawach do krajów Azji, Europy, Afryki Północnej i Ameryki Środko

1.28.2014

/ŚWIAT/ Żarty multi kulti

 
Dowcipy wiele mówią o kulturze – bo ludzie w różnych krajach śmieją się z bardzo różnych rzeczy. Choć stosunki damsko-męskie, teściowe i policjanci to właściwie tematy dość uniwersalne…  No i oszczędność, a właściwie ludzie oszczędni – z tym, że dla Anglików są to Szkoci, a dla Niemców – Szwabi. Frywolność dowcipów nie wszędzie jest akceptowalna - z pozoru niewinny żart "Czemu kobiety zawsze oglądają filmy porno do końca? Bo czekają aż główni bohaterowie wezmą ślub" nie w każdym kraju wywoła uśmiech. W pełni powszechne i mniej kontrowersyjne są za to zabawy językowe, oparte na przykład na dwuznaczności słów (te bywają niestety najtrudniejsze do przetłumaczenia), no i oczywiście anegdoty o innych narodach i kulturach  – w szczególności o sąsiadach, których przywary chętnie dostrzegamy i wyśmiewamy (Niemcy mawiają na przykład o Austriakach, że trudno jest traktować poważnie ludzi mieszkających w kraju o kształcie sznycla).

Kiedyś w "Die Welt" widziałam ranking najbardziej dowcipnych narodów. Na pierwszym miejscu byli w nim Amerykanie (pewnie dzięki "stand up comedians", od których występów w szwach pęka Youtube), zaraz za nimi - co ciekawe - Hiszpanie (czego nie zgadłabym po obejrzeniu "Los amantes pasajeros"), Włosi i Brazylijczycy. Niemcy uplasowali się na pozycji piętnastej, Polacy nie załapali się niestety w pierwszej dwudziestce.

Tak czy owak śmiech to zdrowie. Oto więc kilka żartów z różnych krajów, które zebrały się przez lata w moich notatnikach. 


AUSTRALIA – farmerzy i endemity 

Farmer z Teksasu przyjechał do Australii na wakacje. Tam poznał lokalnego farmera, który zaprosił go do siebie. Australijczyk najpierw pokazał gościowi swoje pola pszenicy. Teksańczyk na to:
- E tam, nasze pola są dziesięć razy większe.
Poszli oglądać krowy. Teksańczyk mówi:
- E tam, moje bawoły są dwa razy większe od twoich krów.
Wkurzony Australijczyk pokazuje Amerykaninowi kangura.
- O rany, a co to tak skacze? – pyta Teksańczyk.
- Jak to, nie macie w Ameryce świerszczy? 


USA – samo życie 

W Nowym Jorku otwarto sklep z szyldem „Mężowie” oferujący towarzyszy życia dla kobiet. Na drzwiach wywieszono instrukcję „Sklep wolno ci odwiedzić tylko jeden raz. Jest w nim sześć pięter, a jakość produktów rośnie z każdą kondygnacją. Na każdym piętrze możesz wybrać towar lub zdecydować się, że schodami ruchomymi wjeżdżasz wyżej. Nie wolno ci się jednak cofnąć – zjechać możesz tylko w celu opuszczenia sklepu”.

Kobieta wchodzi do sklepu, by wybrać męża. Na pierwszym piętrze widzi szyld „Ci panowie mają pracę”. Chwilę się waha, ale wjeżdża wyżej. Piętro drugie: „Ci mężczyźni mają pracę i kochają dzieci”. Kobieta myśli, że to już całkiem nieźle, ale chciałaby więcej. Wjeżdża na trzecie piętro: „Ci mężczyźni mają pracę, kochają dzieci i są przystojni”. „Wow” – myśli Jane – i zachęcona jedzie dalej. Czwarte piętro: „Ci mężczyźni mają pracę, kochają dzieci, są przystojni i pomagają w pracach domowych”. „Oh, God” myśli kobieta i… jedzie dalej. Piętro piąte: „Ci mężczyźni mają pracę, kochają dzieci, są bosko przystojni, pomagają w pracach domowych i traktują kobiety jak królowe”. Jane jest skuszona, ale jedzie jednak na szóste piętro. A tam szyld: „Jesteś gościem numer 41 356 738 na tym piętrze. Stworzyliśmy je tylko po to, by udowodnić, że kobiety nie da się zadowolić. Dziękujemy za wizytę w sklepie ‘Mężowie’.”

Ta sama sieć otworzyła też przy tej samej ulicy w Nowym Jorku sklep „Żony”. Zasady zakupu były identyczne. Na pierwszym piętrze wywieszono szyld „Te kobiety z uwagą słuchają mężczyzn”. Piętra 2, 3, 4, 5 i 6 nigdy nie zostały odwiedzone przez żadnego mężczyznę.
 


INDIE – kontakty przedmałżeńskie 

Dziewczyna mówi do narzeczonego:
- Gdy się pobierzemy, chcę dzielić z tobą wszystkie troski i pomagać ci rozwiązywać problemy.
Chłopak na to:
- Ale ja nie mam żadnych trosk ani problemów.
- To dlatego – odpowiada dziewczyna – że jeszcze nie jesteś żonaty. 


CHINY – byle z szacunkiem 

Nauczyciel pyta się ucznia:
- Gdyby został ci jeden dzień życia, to dokąd byś poszedł?
Uczeń na to:
- Nigdzie bym się nie ruszył, został bym w szkole.
- Naprawdę? Ale z ciebie pilny uczeń!
- Nie, to nie o to chodzi. Po prostu dzięki temu żyłbym dłużej. Pana lekcje tak się ciągną, że czasem wydaje mi się, że trwają rok. 


NIEMCY – rubaszna małpka 

Do baru wchodzi człowiek z małpą. Małpa strasznie rozrabia, przewraca stołki, w końcu wskakuje na stół bilardowy i łyka jedną z bil.
- Widzi pan, co wyrabia ta pańska małpa? – pyta barman właściciela zwierzątka.
- Tak, ona tak zawsze…
Człowiek z małpą wychodzi, ale po tygodniu znów pojawia się w barze. Małpa skacze, hałasuje, rozrabia, w końcu bierze orzeszek z miski. Najpierw wkłada go sobie w zadek, a potem… zjada.
- No nie, tego już za wiele – mówi barman. – Widzi pan, co robi pańska małpa? Najpierw wsadza orzeszek w tyłek, a potem go zjada.
- A tak – odpowiada właściciel małpy. – Ona faktycznie stała się ostrożniejsza od tej historii z kulą bilardową. Teraz zanim coś zje, zawsze najpierw sprawdza średnicę. 


ROSJA – Zaporożec kontra Ferrari 

Nowobogacki Rosjanin i starszy pan leżą obok siebie na szpitalnych łóżkach.
- Jak się tu znalazłeś, staruszku? – pyta ten pierwszy.
- Jechałem sobie moim starym Zaporożcem, w który wmontowałem silnik lotniczy z Messerschmitta. Nagle zobaczyłem Ferrari. Postanowiłem je wyprzedzić. Niestety rozpędziłem się za bardzo i wylądowałem na drzewie. A co stało się tobie?
- Jechałem sobie moim Ferrari. Nagle zobaczyłem, że wyprzedza mnie Zaporożec. Pomyślałem, że silnik przestał mi działać i mój Ferrari stoi. Otworzyłem więc drzwi i wysiadłem z samochodu… 


AUSTRIA – grunt, że w mundurze 

Policjant Huber wraca wcześniej z komisariatu do domu. Jego żona leży już w łóżku i ma zamknięte oczy. Hubert ściąga więc mundur po ciemku, żeby jej nie obudzić. Już ma wejść pod kołdrę, ale wtedy żona przebudza się i prosi:
- Kochanie, strasznie chce mi się pić, jedź na stację benzynową i przywieź mi piwo.
Huber wciąga więc z powrotem mundur i jedzie na zakupy. Na stacji benzynowej bierze piwo z półki i idzie zapłacić.
- Panie Huber, a pan już nie pracuje w policji? – pyta się kasjer.
- A dlaczego pan tak myśli?
- Bo ma pan na sobie mundur celnika. 


SZWAJCARIA – sąsiad zza miedzy 

Szwajcar i Austriak siedzą w knajpie i oglądają w telewizji wiadomości. Jest 20.05. Na ekranie widać mężczyznę stojącego na dachu budynku.
Szwajcar mówi:
- Zobacz, on zaraz skoczy.
Austriak na to:
- Zobaczymy, może nie skoczy.
A Szwajcar:
- Skoczy na pewno.
Austriak:
- Nie wiadomo. Czasem się cofają i nie skaczą.
Na to Szwajcar:
- Załóżmy się o 100 franków. Jestem pewien, że skoczy.
Mężczyzna na ekranie rzeczywiście skacze.
- Skąd wiedziałeś, że tak będzie? – pyta się Austriak.
- To proste, widziałem już to doniesienie w wiadomościach o 18.00.
- Ja też widziałem wiadomości o 18.00 – mówi Austriak. – Ale nie sądziłem, że ten facet skoczy jeszcze raz. 


ANGLIA – szczypta autoironii 

- Wiesz co robię, jak mam problem? – pyta się dziewczyna koleżanki.
- Nie, co robisz?
- Śpiewam.
- I co, pomaga?
- Tak. Bo wtedy słyszę swój głos i on jest znacznie gorszy niż każdy problem. 


SZWECJA – ach, ci Norwegowie 

Sven Junior przychodzi do domu i mówi do swego taty, Svena:
- Tato, okazało się że mam największe stopy. Dużo większe niż pozostali szóstoklasiści. Czy to dlatego, że mamy norweskich przodków?
- Nie, synu. To dlatego, że masz dziewiętnaście lat. 


NORWEGIA – mała zemsta na sąsiadach 

Autobus z norweską wycieczką jedzie do Włoch. Czas się dłuży. Przewodnik pyta więc, czy ktoś mógłby opowiedzieć jakiś dowcip. Zgłasza się młody chłopak:
- Ja znam fajny żart. O Szwedach.
- Nie, nie mów go. Jestem Szwedką – krzyczy kobieta z tylnego siedzenia.
- Nie szkodzi – mówi chłopak. – Potem wytłumaczę pani, o co chodziło w dowcipie. 


FINLANDIA – przy kieliszku 

Mika i Peppe nie widzieli się od lat. Postanowili więc wyskoczyć do knajpy „na jednego”. Po pierwszym shocie Peppe pyta:
- Co tam u ciebie?
Mika odmrukuje coś pod nosem. Piją dalej.
- Jak tam twoja żona? – pyta Peppe.
Mika tylko chrząka i wychyla kieliszek.
- A jak praca? – nie odpuszcza Peppe.
- Perkele (do diabła)! – krzyczy Mika. – Przyszliśmy tu pić czy gadać? 


POLSKA – sucharek z babą 

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
- Czy dziecko przechodziło odrę? - pyta lekarz.
- Ta gdzie tam, panie, my zza Buga...

No comments:

Post a Comment