W czasie podróżowania po świecie zawsze fascynuje mnie
wybuchowa mieszanka podobieństwa i inności. Wszędzie ludzie pracują, kochają
się i bawią, ale nie wszędzie w taki sam sposób. W każdym kraju są domy,
restauracje, świątynie – ale potrafią wyglądać bardzo różnie. Filozofia
kultury Zachodu – zgodnie z zasadami tak zwanej geografii myślenia – sprawia, że najpierw
mimowolnie dostrzegamy odmienność, a dopiero potem zaczynamy myśleć, że przecież mimo
powierzchownych różnic wszyscy jesteśmy jedną wielką ludzką rodziną.
Tatuaże
W Niemczech podobno co czwarta osoba w wieku 25-40 nosi je –
mniej lub bardziej ukryte – na swoim ciele. W wielu krajach – jak choćby w
Chorwacji – ludzie wybierają chętnie motywy patriotyczne. Pod postem Ami Jamesa
na Facebooku na pytanie, kto umieścił na swoim ciele znak odwagi lub wolności,
pojawiły się tysiące komentarzy. W Azji – jak widać na zdjęciu – religia (tu w
postaci staroindyjskiego symbolu) jest obecna nie tylko w sercach, ale i na
ciałach ludzi. Tatuaże na skórze podobnie jak graffiti na murach wiele mówią o
historii i kulturze danego regionu.
Pamiątki
Samochody z puszek po coli na Kubie, maski z wizerunkiem
królowej w Londynie, drobiazgi ze zdjęciami Saddama w Dubaju – prócz
zunifikowanych chińskich koszulek z nadrukami w każdym kraju w sklepiku z pamiątkami można
upolować jakieś zadziwiające cuda.
Ręcznikowe rzeźby
Bywają w kształcie słoni, łabądków, węży, czasem – jak tutaj
– powstają nie tylko z ręczników, ale także z pidżam i zakrętek do szamponów.
Niezależnie od kunsztu wykonania mówią jedno: „Zostaw napiwek za sprzątanie”.
Relikty komunizmu
Po upadku komunizmu Karl-Marx-Stadt przemianowano na Chemnitz, a Leningrad
na Petersburg. Warszawskiemu Feliksowi utrącono pomnik i zabrano plac, a
węgierskie rzeźby stłoczono w swoistym getcie reliktów przeszłości zlokalizowanym pod Budapesztem – w tak zwanym Szobor
Parku… Ale w wielu krajach – na przykład na Kubie – można znaleźć jeszcze ducha komunizmu zaklętego w nazwach ulic, skwerów i budynków.
Globalne i lokalne
Chyba nie istnieje kraj, w którym nie pito by coca coli i
nie jedzono burgerów z Mc Donalda. Choć z drugiej strony cola bywa słodsza lub
mniej słodka zależnie od lokalnych upodobań, a hamburgerowy gigant nie wszędzie
ze względów religijnych może serwować wołowinę. Ale tak czy owak marki globalne
są w pełni zgodne z filozofią globalizacji – również w swych próbach wizualnego dostosowania do miejsc,
w których się znajdują.
Uśmiechy
Spotkania z ludźmi to dla mnie najważniejsze chwile w czasie podróży. Pianistki z Cienfuegos i pana z kogutem z Trinidadu po
prostu nie da się zapomnieć. Ludzie na Kubie zwyczajowo za zdjęcie biorą parę
groszy stając się swoistymi atrakcjami lokalnymi, nosiwoda w Stambule czy Fezie
też nie pogardzi bakszyszem. W Azji z kolei piękny uśmiech prosto do obiektywu i
możliwość wymiany poglądów w najdziwniejszej mieszance językowej zwykle dostaje
się zupełnie za darmo - zgodnie z zasadą "uśmiech za uśmiech".
Graffiti
Streetart lubi pojawiać się na murach i w bramach, ale
czasem można znaleźć go też na stopniu schodów czy na rynnie. Dla jednych to
sztuka, dla innych niechciany choć coraz bardziej ekspansywny element miast –
nie tylko europejskich. Ten świat barw i
napisów aż prosi się o fotografowanie – choćby ze względu na jego ulotność.
No comments:
Post a Comment