Dlatego czasem łatwiej jest robić zdjęcia blisko domu – nie denerwując się, że przez fotografowanie umykają egzotyczne atrakcje. A więc Warszawa. Miasto chyba nie najpiękniejsze i nie najbardziej przyjazne, ale za to dość dobrze znane. Aby poznać je jeszcze lepiej, wybrałam się na kilka spacerów ze zorganizowanymi grupami fotograficznymi i na kilka eskapad mniej zinstytucjonalizowanych. Ze statywem, ciężką torbą, w różnym towarzystwie, o różnych porach dnia i w mniej lub bardziej kolorowych porach roku. Na wiosnę polowałam na misie, w lecie na światło słońca odbite w Wiśle, na jesieni na okolone żółtymi liśćmi rzeźby w Królikarni, w zimie na auta mknące Aleją Solidarności. Bywało różnie – orkan Ksawery próbował porwać mi statyw, prascy właściciele podwórka wypłoszyć mnie ze swojej oazy piwa i relaksu, a SOM-iści - zniechęcić do używania statywu w metrze. Ale mimo przeciwności udało mi się zrobić trochę zdjęć, które lubię i odkryć na nowo inspirujące fotograficznie miejsca. Oto kilka z nich.
1. Królikarnia – dzieło człowieka kontra dzieło natury
Od Królikarni bardziej znane i zdecydowanie bardziej rozległe są Łazienki. Ale brak w nich tego, czego w Królikarni bywa pod dostatkiem – świętego spokoju. A on sprzyja komponowaniu kadru i rozstawianiu statywu. Do tego w mokotowskim parku prócz drzew, trawy i innych typowo parkowych atrakcji są rzeźby i instalacje – idealni mistrzowie pierwszego planu. No i klasycystyczny pałac, którego nazwa jest wspomnieniem niegdysiejszych polowań na króliki, taras widokowy i – nieco niżej – oczko wodne. Nic tylko fotografować!
2. ZOO – przyzoomowane zwierzęta
Choć w
warszawskim ZOO większość zwierząt jest za kratami, co skutecznie utrudnia
zrobienie dobrych zdjęć, to jednak małe safari z aparatem może się tam udać.
Zaczynamy od misiów, do których da się podejść całkiem blisko i które – jako że
mimo zakazów masowo karmione są przez zwiedzających – przyjmują ciekawe pozy
prosząc o cukierka lub próbując złapać jabłko. Dalej, za parkiem z kolorowym graffiti przedstawiającym m.in. Pałac Kultury, jest
ZOO właściwe. Zawsze wdzięczne flamingi,
świetne – choć w większości zakratowane – małpy, dostojne słonie i rybki –
niestety za szybami. W ZOO przydaje się dobry zoom i cierpliwość.
3. Starówka – fotograficzny samograj
Staromiejskie
uliczki, choć nie do końca stare, są tak urokliwe i kolorowe, że mimo pewnego
opatrzenia tej okolicy warto się do niej przymierzyć z aparatem. Zygmunt na tle
nocnego nieba, zamek oświetlony ciepłym światłem, nieco przyblakłe kamienice –
przy odrobinie czasu, współpracy ze strony światła i dobrym statywie da się ze Starówki wydobyć to, co w niej najładniejsze.
4. Teren główny UW – zacisze zadumy
Krakowskim Przedmieściem spacerują tłumy ludzi – i w dzień, i w nocy. Stolica, dość martwa wieczorami, tu wydaje się city that never sleeps. By więc wyrwać się z rzeki zdarzeń i popracować nad kadrem, można przekroczyć bramę główną uniwersytetu. Tu życie toczy się wolniej, studenci stają się smugami przy długim czasie naświetlania, a budynki cierpliwie znoszą setki prób przy różnych ustawieniach czasu i przysłony. A do tego jak ładnie na zdjęciach prezentuje się symetria starej biblioteki, biel Auditorium Maximum i kształty kutych ławek!
5. Mosty – linie i rytmy
Mostów nie
ma w Warszawie zbyt wiele, ale przynajmniej każdy jest zupełnie inny. A
dodatkowo wieczorem przęsła oświetlane są różnokolorowym światłem. Dlatego
warszawskie mosty – i w szerokim planie, i na zbliżeniu – to całkiem ciekawi modele. Punkty świetlne rysują
na matrycy gwieździste wzory, a metalowe konstrukcje zachwycają
plastycznością.
6. Nad Wisłą – prawie rajska plaża
W barze La
Playa tłumy piją piwo, na pobliskiej plaży młodzież gra w siatkówkę, a dzieci
sprawdzają temperaturę wody w Wiśle. Ale mimo to na nadwiślańskiej plaży jest
wystarczająco miejsca, by ustawić tam statyw i zapolować na szuwarki, zachód
słońca czy warszawski skyline. To w tym
właśnie miejscu – przy Wybrzeżu Helskim – warto spędzić złotą godzinę. Przy
odrobinie szczęścia zaprocentuje ona pięknymi kolorami i widoczkami jak z
pocztówki.
7. Wiadukty – miejska rzeka
Nigdzie tak
dobrze nie ćwiczy się techniki panoramowania jak stojąc na wiadukcie nad rzeką
jadących aut. Mkną one szybko albo wolno suną w korku dając fotografowi okazję
do poćwiczenia różnych nastawów czasu migawki. Strumień czerwonych świateł,
potok białych błysków i dobry statyw, by prócz rozmycia ruchu zarejestrować
statykę otoczenia – to pomysł na wieczorną sesję na wiadukcie.
8. Karowa – mury i faktury
Póki nie utrwaliłam z niskiej perspektywy kocich łbów, nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo są fotogeniczne. Mają ładny rytm, a ich wypukłości dodają plastyki zdjęciu. Po zejściu w dół od Krakowskiego Przedmieścia i minięciu Instytutu Socjologii trafia się na miejsce z symetrycznym elementem architektonicznym, który dopełnia zdjęcie bruku i z latarniami oświetlającymi scenę ciepłym światłem. Samochody też czasem się tam zjawiają – to z jednej strony źle, bo statyw nie lubi drgań, ale z drugiej dobrze, bo ich światła mogą wzbogacić zdjęcie.
9. Las Kabacki – nie tylko drzewa
Las Kabacki to przyroda, spacerowicze, rowerzyści i mgliste wspomnienie guźca. Ale to także kolorowo upstrzone przez grafficiarzy mury zajezdni metra. W weekendy trudno się tam ustawić ze statywem, bo ruch jest jak na Marszałkowskiej, ale w tygodniu warto pobawić się w utrwalanie kolorów i faktur – zarówno drzew, jak i malunków.
10. Metro – morze ludzi
W metrze niełatwo jest robić zdjęcia. Pamiątkowe fotki na peronach i w wagonach nikomu nie przeszkadzają, ale rozstawienie statywu na piętrze stacji Centrum szybko wzbudza zainteresowanie ochrony. Dlatego chcąc utrwalić miejsce, z którego dziennie korzysta ponad 80 000 ludzi, trzeba działać energicznie. Windą z peronu na poziom +1, do balustrady, start. Pociągi pięknie się rozmywają w ruchu, a ludzi są tu naprawdę setki. Nawet na szybko można tu stworzyć idealny kadr do projektu „Życie metropolii”.
Więcej zdjęć z Warszawy i nie tylko: http://maniapodrozowaniaphoto.blogspot.com/
wstyd się przyznać, bo tyle zwiedzam, a do stolicy jeszcze na dłużej nie dotarłam, tylko przejazdem! ;)
ReplyDelete