Zapraszam na blog podróżniczy o wyprawach do krajów Azji, Europy, Afryki Północnej i Ameryki Środko

4.11.2008

/EMIRATY ARABSKIE/ Dyskretny urok Szejka

Jedziemy na ziemie arabskie, oglądać skarby pustyni wyhodowane za pomocą petrodolarów i odsalanej wody morskiej.  Po sześciu godzinach lotem czarterowym lądujemy u wrót Państwa współczesnego Faraona – Zjednoczonych Emiratów Arabskich Szejka Zajeda ibn Sultan an-Nahajan. Na jego cześć budowany jest właśnie w Abu Dhabi chyba najokazalszy meczet na świecie. Jego główna sala modlitewna o wielkości 17 000 m2 pomieści 40 000 wiernych.


Port lotniczy w Szardży (Sharjah), drobiazgowa kontrola przy odprawie, skanowanie tęczówki oka, wreszcie jakieś wyjście na tzw. świeże powietrze. Trudno mówić o świeżości w kraju, w którym nie chodzi się piechotą a wszyscy poruszają się pojazdami zasilanymi paliwem po złotówce za litr...


Upał jak w piekle... Na szczęście busik klimatyzowany. Pierwsze wrażenie – lekki szok. Najbardziej pospolitym samochodem na parkingu jest Lexus... Czy to Hollywood? Nie! To środek pustyni! Podziwiając las dźwigów na budowach setek wieżowców, w drodze do hotelu dowiadujemy się, że tu praktycznie nie chodzi się piechotą. Każdy ma samochód, bo nie ma tu specjalnie rozpowszechnionej komunikacji miejskiej, pociągów, tramwajów, metro dopiero jest budowane; są za to sześciopasmowe autostrady, właściwie dwunastopasmowe, bo pasów po sześć w każdą stronę. Na tych, którzy koniecznie chcą skorzystać jednak z komunikacji publicznej, czekają klimatyzowane przystanki autobusowe.


Charakterystyczną i rzucającą się w oczy cechą ZEA jest różnorodność. Wielokulturowość, wielorasowość, wielowyznaniowość i wielokuchenność ;-) Odczuliśmy to we wszystkich siedmiu Emiratach. Co jeszcze nas zaskoczyło? Oto top 5:

1. Szczęśliwi mieszkańcy roztaczający wokół siebie aurę pewności, bezpieczeństwa uprzejmości i życzliwości, czego trudno byłoby się spodziewać po dumnym narodzie o wyjątkowo – jak na nasze standardy – surowym wychowaniu i poglądach.


2. Przepiękna zieleń kontrastująca z wszechobecnymi piaskami lub gruzowiskami pustyni w aurze żaru  lejącego się z błękitnego nieba. Najwięcej zieleni jest notabene w najbiedniejszym emiracie - Fujairah.


3. Chyba największy na świecie plac budowy. Czegoś takiego nie było nawet w Chinach. W budowie jest wszystko. Wyspy (świat, palmy), Burj Dubai  (tak tak, mało kto wie o tym, że w planach jest zbudowanie jeszcze wyższego od Burj Dubai budynku, choć do końca nie wiadomo jaką wysokość będzie miał Burj Dubai) i kilkaset innych drapaczy nieba, bo chmur tam co kot napłakał. W budowie jest meczet Szejka Zajeda, kolejne autostrady, fabryki wszystkiego – bo Emiraty inwestują petrodolary w biznes produkcyjny, skocznię narciarską, kurorty w górach... 


4. Atrakcje, atrakcje, atrakcje. Turysta ma tu w czym wybierać! Plażowanie, kąpiele w rzekach okresowych, jazda jeepami po pustyni, kręcenie się na ogromnym kole widokowym Eye of the Emirates (60 m wysokości), polowanie na skorupiaki (zorganizowano je dla nas w Ajmanie, najmniejszym z Emiratów), taniec brzucha w pustynnej scenerii, rejs z masażami i malowaniem dłoni henną, zakupy - choćby na tradycyjnym Gold Souku w Dubaju...



5. Wszystko jest tu nowe, nowsze, najnowsze. Nawet w muzeach próżno szukać jakichś kilkusetletnich artefaktów - prędzej znajdzie się tam plastikowe figury obrazujące życie przodków ludzi tych ziem. Słynny Jumeirah Mosque w Dubaju wygląda bardzo tradycyjnie, ale zbudowany został... w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Takie przykłady można byłoby mnożyć.  




Co do kuchni – można dostać tu wszystko, oczywiście poza potrawami przyrządzonymi ze świni. Jest mnóstwo jagnięciny na tysiące sposobów w czym celują licznie reprezentowane w ZEA restauracje libańskie. 

W niektórych emiratach jest co prawda problem z winem czy piwem, od czego jednak liberalny Dubaj? Tu znajdziesz wszystko co trzeba, żeby przypadkiem nie schudnąć w trakcie kolejnych, wyczerpujących zakupów w Mall Of The Emirates (2,4mln stóp kw - 223 000m kw) ze słynnym Ski Dubai, czy też Dubai Mall (http://www.thedubaimall.com/) - największym na świecie centrum, o powierzchni 12,1 miliona stóp kwadratowych, którego otwarcie planowane jest na 31.08.2008. Oglądając różnej maści cuda Emiratów trudno oprzeć się wrażeniu, że jeśli coś zmieści się na tutejszej pustyni, to szejkowie to sobie wybudują. I to z takim rozmachem, by było największe na świecie.


Przy okazji – Emiraty to kraina autostrad. Tysiące kilometrów równego asfaltu, gdzieniegdzie radar i progi zwalniające – śpiący Beduin – taka odmiana śpiącego policjanta. Tym się różnią, że obok policjanta najczęściej nie ma nawet znaku ostrzegawczego, a przed Beduinem jest strefa spowolnienia, spowalniacze ostrzegawcze na asfalcie i dopiero Beduin właściwy ;-) To dla kierowców ceniących jazdę bez przygód. Dla pozostałych są bezpieczne, nie zadrzewione pobocza.To niemal raj - a jeśli komuś coś się nie podoba, może zadzwonić do Szejka i mu to powiedzieć.


No comments:

Post a Comment